Uffff...Wróciłam.
Pełna emocji siadam do pisania. Uśmiech od ucha do ucha i nawet się nie wkurzyłam, że zakręcono nam w domu wodę. Piję kawę ,, inkę" zrobioną na mineralnej gazowanej. Też smakuje. I to jak :)
Dziś nawet w deszczu słońce świeci :) Bo jakże inaczej. Zbliżam się do przyjęcia naszych maleństw. Termin wstępnie ustalony. Jeśli wyniki krwi pozostaną bez zmian ( za tydzień następna kontrola) to między 11 a 15 - stym czerwca odbędzie się nasz oczekiwany transfer. Tym razem doktor nie chce mi podać hormonów. Czekamy na pękniecie pęcherzyka tak by po naturalnym jajeczkowaniu do mojej macicy dostały się naturalne hormony stymulujące pomoc do zajścia w ciąże. Oczywiście drogą naturalną nie zajdę w ciąże, ale za pomocą doktorka i możliwości In Vitro mamy szansę by zostać Rodzicami. Zanim dojdzie do pęknięcia pęcherzyka ,,Grafa" mamy z mężusiem ,,miłość na receptę". Tak, tak w końcu coś po mojej myśli ;) Kochać się i wić z rozkoszy. Ach... co za przyjemność :) Wskazane jest to również dlatego, by ten akt miłosny pokierował nas do oczekiwanego cyklu przyjęcia maluszków. Po pęknięciu pęcherzyka, będą rozmrażane nasze kochane Embrionki. Jeśli uda im się przeżyć, to nasze szanse na bycie razem zwiększają się z 14 % na 30 %.
Jest mi błogo i słodko na sercu. Wiem, że przed nami jeszcze tyle może się zdarzyć. Jednak chcę myśleć tylko, że będzie dobrze, że nam się w końcu uda przekazać miłość życia naszym pociechom.
Niezłośliwy znów się powiększył. Jednak teraz nie jest taki kanciasty i wciskający się w ewolucje procesu zapłodnienia.
Jeszcze trochę, jeszcze tak nie wiele.
Wytrzymajcie ze mną do końca :)
ps. Ściskam Was za kciukaski i modlitwy
Ha! Fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńTo ja będę trzymała teraz przez jakieś dwa miesiace conajmniej :) Za to żeby czas do godziny T upłynął szybciutko, żeby transfer się udał i żeby już było absolutnie z gorki :)
Buziaki namietniaki :)
Superrr:) fajnie, że ze mną jesteś :)
UsuńBardzo, bardzo mnie to cieszy :)
przytulam i buziol wysyłam :)
a małego kopniaka na szczęście też mogę dać?
OdpowiedzUsuńOstruniu, kto jak kto ale Ty na szczęście - oczywiście. Tylko zlituj się i przed kopniakiem szpile ściągnij ;)
Usuńbuziol
No,widzę,że i u Ciebie dobre wieści:)Oby tak dalej.Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńzagubiona
Dziękuję kochana :)
UsuńJeszcze przed nami długa droga, ale warto ja pokonywać :)
przytulam :)
Witaj, obserwuje Twój blog od bardzo dawna już i po cichutku kibicuje. Życzę Ci, żeby wszystko poszło po Twojej myśli!!
OdpowiedzUsuńWitaj Dario :) Fajnie, że zaglądasz na moje blogowisko. Za Twoje kibicowanie przytulam Ciebie serdecznie. Każda motywacja, każde dobro, każdy okruch energii podany w moja stronę jest tutaj bardzo potrzebny. Bardzo Tobie za to DZIĘKUJĘ.
Usuń:) mama nadzieje, że do potem
tulam :)
haaa, pisze już mama zamiast mam :) - mama tylko to mam w głowie ;)
Usuńbuziol
Super!
OdpowiedzUsuńTo teraz seksik,relaksik i zaciskam kciuki;*
ooo i to mi się podoba :)
Usuńprzytulam i czekam na Wasze smoczki ;)
poszperam i cos wysle na @.
OdpowiedzUsuńsame dobre wiesc rzecz jasna:)
Lamia :) dawaj kochana :) Przesyłaj bo ślinka na dobro już cieknie :)
Usuńturlam cieplutko
Kochajcie się ile wlezie :) rozluźnicie się :) Trzymam mocno kciuki i będę je trzymała :) Bardzo ci kibicuję i zaglądam na oba blogi :)
OdpowiedzUsuń:) miłość w każdej formie to podstawa :)
Usuńfajnie, że kulinarnego też odwiedzasz. Po syropku z mlecza następny przepis zadedykuje dla Ciebie :)
Bardzo Dziękuję za Twoje kibicowanie, wsparcie i kciuki. Tego pozytywu nigdy przecież nie za wiele. Prawda???
turlam cieplutko
Właśnie jestem ciekawa tego syropku ;)Sok z bzu zrobię jak tylko się pojawią kwiaty. Pozytywu nigdy za wiele :)
OdpowiedzUsuńZ kwiatów i owoców bzu UWIELBIAM :) Przepis na syropek już wstawiłam na kulinarnym blogu ;)
Usuńściskam serduchem :)
Zaraz zaganiam dzieciaki do zbierania kwiatów z których fajnie wyglądają wianki :) a syropek spróbujemy :) Pozdrawiam :)
Usuńturlam cieplutko ;)
Usuń