Często wyrażam swój ból w chwilach, które we mnie trafiają jak grom z jasnego nieba. Czasem jest to zapach, jakiś odgłos, jakaś rocznica. Kiedyś myślałam, że to depresja. Całe szczęście, że lekarz zapewnił mnie, że to taka moja już uroda -wrażliwość na świat i otoczenie. Taki ,, ziemski anioł " chodzący z teczką pierwszej pomocy. Przyznam się, że wtedy bardzo się na Niego wkurzyłam. Dziś jako dorosła osoba, spoglądam na to z przymrużeniem. Mimo, że jestem pozytywnie nastawioną kobietką dobrze radząca sobie ze stresem, pełna troski - wpadam na ten sam le-vel smutku i zamyślenia. Wszystko takie odległe a zarazem bliskie memu sercu.
Dziś urodzinki bliskiej mi osoby. Dziś, gdyby żyła miałaby 21 lat.
Ave Maria- słucham z ukojeniem. Czym jest chwila - ta stracona, ta wyjątkowa, ta odnaleziona??? Czym jest życie??? Czym jest śmierć??? Godziny uciekają niespostrzeżenie. Ile ich jeszcze - tego nikt z nas nie wie. Nie marnujmy chwil, szans i możliwości. Zadbajmy o dziś by nie przegapić jutra, bo gdy za późno się obudzimy, może już jutra nie być. Dla tych, których kochamy lub kochać możemy.
TRZYMAM SIĘ TEGO CO SILNE JEST W MOIM SERCU.
Obym nie zatrzymała się nad krawędzią nieznanego upadku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz