Wyłączyłam się od świata. Kiedy przyszedł czas na regenerację - wysiadłam na całego. Przez ostatnie dni było mi bardzo źle. Smutek rozwalał każdą moją komórkę. Nie dałam rady być ,,silna" i ,, waleczna".
Myśli dobijały się do sytuacji - co by było gdyby?
Bo przecież przez brak odpowiedzialności lekarzy mogłam mieć wyciętą macicę, jajniki, mogłam dostać sepsis, mogłam umrzeć. Gdybyśmy się poddali mogłabym w wieku sześćdziesięciu paru lat obudzić się z wielkim bólem brzucha i wylądować na stole operacyjnym. Po przebudzeniu - usłyszeć ,,miała pani spiralę, niestety trzeba było usunąć narządy rodne, niestety... i dlatego, przez tą spiralę , przez tych lekarzy nie mogła pani nigdy mieć dzieci. "
Te wszystkie gdybania wybuchły we mnie. Te gdybania osiadły w mojej rzeczywistości, które po wypowiedziach , analizach moich nowych lekarzy, zaczęły żyć swoim własnym prawem przeżywania. Nie miałam siły pisać, nie miałam siły ,,oddychać nadzieją." I tak wijąc się we własnym strachu gdybania zauważyłam własne szczęście. Żyję, odczuwam miłość i bliskość mojego męża. Mam wsparcie rodziny i znajomych, którzy pozostali przy mnie gdy ,, przyjaciele" już odeszli. Mam szansę na urodzenie dzidziusia i nowych lekarzy, którzy teraz chcą nam pomóc, byśmy mogli trzymać w ramionach nasz najpiękniejszy kawałek świata.
Tylko od nas zależy co z nami będzie. Jak odczuwać będziemy nasze porażki, wzmagania, miłość, szczęście. Trzeba dbać o siebie o własne marzenia, cele, życie. Trzeba ze świadomością i odpowiedzialnością dokonywać wyborów, ale nie wolno się poddać, gdyż wszystko jest możliwe.
,, Zdarzyło mi się niegdyś ujrzeć w lesie rano dwie drogi: pojechałem tą mniej uczęszczaną - reszta wzięła się z tego, że to ja wybrałem. "
Dziękuję Wam za wszystkie telefony, SMS, e-maile, komentarze u mnie na Burczobrzucho i blogu Lami.
Dziękuję Tobie Lamuś za kawałek nieba.
Dobrze, Że Jesteś : D
OdpowiedzUsuńPodpisuje sie.. dobrze, ze jestes. Przestraszylas mnie troche - od paru dni wyskakiwala mi informacja, ze musze sie zalogowac.. ale dobrze, ze juz jestes. :) Ja wiem, ze jestem tylko blogowa kolezanka, ale juz sie do Twojego blogu przywiazalam. :)
OdpowiedzUsuńPamietaj, kazdy ma takie chwile, dni, czasem tygodnie, kiedy tylko chmury widac. Wazne, ze potrafilas znalezc tecze. :)
Mnostwo usciskow i buziakow!
Kasia
Też sie cisze że wróciłaś
OdpowiedzUsuńWróciłaś :)
OdpowiedzUsuńTeż sie cisze że wróciłaś
OdpowiedzUsuńTeż sie cisze że wróciłaś
OdpowiedzUsuńKochana! Cieszę się, że udało Ci się uporać ze wszystkimi negatywnymi emocjami.
OdpowiedzUsuńWszystko będzie dobrze! Jesteśmy z Tobą;*
ciesze sie ze juz jestes:D
OdpowiedzUsuńBałam się o Ciebie. Cieszę się, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuń:***
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jesteś, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńrozumiem
OdpowiedzUsuńale
ale
musisz to zostawić za sobą, przed tobą nowa droga!
łatwiej iść nie oglądając się do tylu
usiadz, wygdybaj się do bólu, wyrycz, i w przód!
Super ,że otworzyłaś się dla nas,myślałam ,że zamknęłaś blog dla cichych czytaczy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo sił i wytrwałości.
Wierzę ,że teraz będzie już tylko lepiej.
Przytulam :)
Mam nadzieję,że teraz będzie już tylko dobrze :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń