Piżama, dresy, stos bielizny, ciepłe sweterki i książka do ponownego poczytania.
Bagaż, leki, Was i serce pełne nadziei zabieram ze sobą.
Tak... Dziś ruszam w drogę :)
Jadę do kliniki w Heidelberg, by skorzystać z tych możliwości jakie podarował mi los.
Śpiewam i nucę w rytm mego serca.
Jest mi dobrze.
Spokojna, taka cicha...
***
Kogut zmarłego sąsiada już z za płotu nie pieje :(
czekam na info od ciebie jak już będzie Po. :) Pozdrawiam i tulę :)
OdpowiedzUsuńszykuj się szykuj
OdpowiedzUsuńbędę ciepło myśleć
niech się dzieje!!
Trzymam kciuki, za Twój szybki powrót do pełni zdrowia po zabiegach.
OdpowiedzUsuńWiesz, ja tak myślę, że po tym wszystkim i medycyna nie będzie Wam potrzebna, żeby wreszcie pojawiło się maleństwo;*
TRZYMAJ SIĘ!!!
my juz tam jestesmy!!!!
OdpowiedzUsuńi trzymamy za kolejny wazny krok w kierunku ludzkosci;)
Będzie , co ma być. Na pewno dobrze :) Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńtrzymam mocno kciuki i czekam na same dobre wieści!
OdpowiedzUsuń