z fb. |
Słucham sobie Ennio Morricone. Staram się odgonić moją nerwowość, niecierpliwość, tęsknotę. Jestem zmęczona przeprowadzką i pożegnaniem osób, z którymi pracowałam przez 10 lat. Styczeń stał się dla mnie miesiącem rocznic. Nie takich dla których serce się raduje. Są to Rocznice, którymi Śmierć żongluje - biorąc sobie każdego kogo chce.
z f.b |
Między moim prywatnym i zawodowym czasem wyszukuję każdą chwilę dla tych, którym pomagamy. Staram się nie zatracić czasu, chcę intensywnie pomóc, chcę z całego serca pomóc.
W myślach krążą mi osoby, o które życia walczyliśmy, którzy przeżyli, a których szanse na przeżycie były przez specjalistów już niejednokrotnie skreślone. Łapię się tych realistycznych, namacalnych osób, o które walczyłam i które osobiście znam. Ich historie, ich obecne życie jest wzmocnieniem mojej wiary, że warto walczyć do końca. Przytoczę słowa, które napisał do mnie Pan Dominik P. (on też walczył o swoje życie) ,,rozmawiałem kiedyś z bardzo mądrym i cenionym onkologiem- powiedział on- nie ma leku na raka- wszystko to co pomaga przeżyć to nasza siła, pasje rozwijane każdego dnia, dużo miłości wokół i zupełny brak koncentracji na chorobie, a wpatrywanie się w jutro z całych sił."
Nie ma lekarstwa??? Może i nie ma, ale są szanse i te wewnętrzne możliwośi nie dania się pokonać przez chorobę. Bo jeśli dusza, wnętrze walczącego jest siłą przetrwania, to jakie szanse ma np. raczycho, oprócz własnego umierania razem z pożeranym ciałem. Ciało jest słabe, ale nasze człowieczeństwo jest splotem siły życia. Znam osoby, które np. od 10-sieciu lat, według medycyny - nie powinny już być wśród żywych. A jednak :)) Dziękuję za te chwile, bardzo dziękuję.
z f.b |
Idąc przez kręte uliczki życia można wyjść z nich na prostą. Trzeba pozostawić strach i niepewność, trzeba uwierzyć i szukać i walczyć i dążyć. Trzeba chcieć odnaleźć.
Takiego jutra szukamy...
Nawet gdy upadnę
Chcę wstać
By z miłością dobra iść dalej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz