Przed Świętami wybraliśmy się do Fryzjera.
Pierwsze ścięcie,
nie wliczając grzywek, które im sama krzywo obcięłam.
Zdarza się
;)
przy wiercących się Bliźniakach :) ???
Na pierwszy ogień poszedł Tatuś.
Bliźniaki z zaciekawieniem poznawali nową sytuację.
Nasza Fryzjerka powolutku wykonywała ruchy
tłumacząc wszystkie czynności Maluchom.
Kira była trochę niepewna.
Zamieniła się w salamandrę
poddając się całej procedurze.
Ragner
na rękach drugiej Fryzjerki
przyglądał się temu wszystkiemu skeptycznie.
Nabuntowany usiadł na mych kolanach
Bez protestu odsiedział cierpliwie swoje cięcie.
Kirze udało się ściąć włoski na nieskomplikowany Bob
a Ragna nosi teraz typową chłopięcą fryzurkę.
W domku dostali prezenty za odwagę i dobre zachowanie.
Fajnie ta wizyta u fryzjera nam poszła.
Bez płaczu i większego narzekania.
Bo przecież
tak dobre doświadczenia
sprawdzają się pozytywnie w dalszym życiu.
a ja ścinałam swoim dzieciom sama. Co to był za cyrk
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Aśka
nie dałabym rady sama ich ładnie poobcinać
Usuńbrawo dzieci, brawo wy!!
OdpowiedzUsuńbrawo :)
UsuńJakie już duże dzieciaczki.Pewnie same już biegają.
OdpowiedzUsuńFryzurki urocze,pozdrawiam
Ania
Niesamowite jak ten czas leci...czasem sama nie dowierzam, że One już takie duże :)
Usuńbuziamy :)