z F.B |
Jeszcze wczoraj wieczorem rozmawiałam z Su. Wody leciutko odchodziły a maluszek czuł się dobrze. Dostawała kroplówki i leki na podtrzymanie. Jeszcze jeden tydzień, a zagrożenie byłoby minimalne. Rozwarcia nie było, ruchliwość maluszka była widocznie odczuwalna. Serduszko uderzało prawidłowo i to wywoływało w nas uśmiech.
Jednak w życiu nic nie da się zaplanować.
Właśnie dostałam telefon.
Maluszek okręcił się tak, że ilość wód płodowych jeszcze bardziej się zmniejszyła. Nastąpiło zagrożenie. Szybka decyzja odstawienia leków i podejście do porodu musi się jak najszybciej odbyć. Jeśli w ciągu godziny nie uda się drogą naturalną przyjąć na świat maluszka, trzeba będzie robić cesarskie ciecie.
Czekam na info od kuzyna.
Czekam na telefon.
Czekam...
Trzymajcie proszę kciuki za Su i ich synka Leonardo
Mocno trzymam.
OdpowiedzUsuńA który to tc?
I czekam na dobre wieści.
Dwa miesiące przed czasem :(
Usuńbądź dobrej myśli Carpe
Usuńmocno trzymam.
maluszek czuje się lepiej :), cesarskie na razie odwołane, Su jest pod intensywną kontrolą, starają się wywołać bóle porodowe.
UsuńNadal czekamy
Jakieś nowe wieści?
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za mamę i maluszka.
...z maluszkiem troszkę lepiej :), ale do porodu musi dojść jeszcze dziś...wciąż nic. Lekarze wywołują bóle porodowe. Na razie cesarskie odwołane:) czekamy co dalej
Usuń