Nie chciałam wysłuchać tego do końca, tak bardzo mnie to bolało. Wypowiedz mądrej psychoterapeutki Bogda Pawelec i ginekologa Wojciecha Pabian wprowadziła mnie w przeżycia i moje wspomnienia. Mimo mojej pracy nad sobą , nad swoja psychiką i wewnętrznym balansem, nie uważałam, że aż taka zbita jestem. Mimo moich łez wysłuchałam tego do końca. Warto tej audycji wysłuchać, nawet kiedy ma się dzieciaczki i problem braku potomstwa nie musi być poruszany. Jednak proszę o wysłuchanie tych wspaniałych informacji. Może kiedyś będziesz wiedział / ła jak pomóc takim osobom jak ja.
Ja mam ochotę wielu osobom wysłać link do tej audycji! Może gdyby wysłuchali byłoby im łatwiej nas zrozumieć. Teraz czekam na ich książkę, którą pewnie podsunę mojej mamie. Dziękuję za wsparcie :*
OdpowiedzUsuńMusimy się jakoś na wzajem wspierać, by nie oszaleć. Książkę to i może mi się uda też w przyszłości dostać. Fajnie byłoby ja poczytać.
Usuńcieplutko pozdrawiam :))
Przesłuchałam wczoraj wieczorem.
OdpowiedzUsuńMam kilka koleżanek, które od lat starają się o dziecko (jednej się ostatnio - dla niej niespodziewanie - naturalnie udało!); już jakiś czas temu przestałam pytać "a kiedy wy?", i uwrażliwiłam Męża, by nie zagajał tak towarzyskiej pogawędki - skoro nie mają, to nie nasza rzecz wiedzieć czemu.
Z drugiej strony w ich towarzystwie my - dzieciaci bez kłopotów - czujemy się głupio i niezręcznie. I bardzo się staramy w ogóle nie mówić o dzieciach (tylko że to niemożliwe, gdy dzieci stanowią obecnie całe - przynajmniej moje - życie).
Jak to pogodzić? Jak się zachować?
Początek audycji przypomniał mi, jak sami staraliśmy się o pierwsze dziecko i coś nie zaskakiwało, zeszło 7 miesięcy, coraz bardziej nerwowych, bo dlaczego nie ma, jak powinno być? Także, rozumiem doskonale to co miesięczne oczekiwanie, wielka nadzieja, wypatrywanie oznak ciąży i załamka na końcu... A może inaczej - rozumiem troszeczkę - bo u nas jeżeli był problem, to tylko psychiczny... zakończył się, gdy przestaliśmy myśleć o mieniu dzieci na już... nigdy nie wrócił, nie poszedł w lata...
Może więc tylko (troszeczkę) mogę sobie wyobrazić, co przeżywasz.
Co przeżywają moje znajome.
Współczuję bardzo. Myślę i pamiętam w modlitwie. :*
Witaj:))
UsuńW tym wszystkim chodzi tu o ,,normalność" Nie wolno z problemu niepłodności, czy braku potomstwa dążyć do punktu ,,tabu", ani poganiać do szczytowego tematu obijania bólem i strachem inności. O niepłodności powinno się myśleć w inny sposób, inaczej o tym mówić, a przede wszystkim, aby widziano w nas kogoś więcej niż tylko bezdzietnego człowieka. Bardzo pragnę by nasz problem nie zaważał na szczęściu rodzin, które z tą chorobą się nie borykają. Nasi znajomi rodzice mają prawo do tego szczęścia.Przecież dzieci to największy cud świata:)) Jednak nie powinno się zamykać w sobie, lub wyczulać swoich bliskich by temat dzieci nie był poruszany. Uczuć nie wolno się wstydzić, jednak trzeba uświadamiać, że niepłodność i metody pomocy zajścia w ciąże ,,inaczej" są niezbędne, ale również nie kastrują w nas człowieczeństwa. Uwierz mi, osoby takie jak ja bardzo kochają życie w rodzinie. Czasem potrzebujemy czasu, by opanować emocje, ból, stratę. Z mojego doświadczenia wiem, że nikomu nie jest łatwo. Ani nam, ani wam. Takie jest już życie, trzeba je kochać i wykorzystywać wszystkie nam dane szanse, by być szczęśliwym. Bardzo Tobie dziękuję, za Twoją szczerość, myśl i pamięć w modlitwie. Jesteś z Twoimi maluszkami promieniem piękna, które każda z nas tak naprawdę potrzebuje.
Tule cieplutko :))