Kilka dni treningów z Ewą i przyćmiła moja energia do sportowych wydarzeń. Mimo wszystko ruszyłam w teren. Jakoś muszę wpoić swojemu organizmowi, że trening znów potrzebny jest mi do życia. Biegając ( raczej kulając się ;) ) po leśnych ścieżkach odkryłam wiosnę :))
...a w sercu świadomość, że niedługo przytulę moje Śnieżynki, które tak bardzo kocham.
Ja,chociaż nie lubię biegać,powiedziałam sobie,że będę próbować.Teraz jednak jeszcze za wcześnie.Z Ewą jeszcze dziś nie ćwiczyłam.Ale napewno poćwiczę,bo moje zakwasy powoli znikają:)
OdpowiedzUsuńzagubiona
Ja dziś skoczę na twista i pokręcę talię :)
OdpowiedzUsuń