Ranek, bieg do lekarza.
Ciche ale wyraźne uliczne miał.
Spoglądam- kot ciągnący się na dwóch łapach.
Biegnę dalej, serce krzyczy ,,wróć" , rozum podpowiada ,,przecież sobie obiecałaś wyciszenie"
Wracam.
Odszukuję dom kota.
Szok kobiety. Trzęsąca się niemoc danej chwili.
Stanowczo mówię co i jak, dopilnowuję 2 letnią córeczkę tej kobiety, owijam kota w koc. Torbę z kociakiem wciskam w rękę mówiąc- ,,on żyje i to jest najważniejsze." Ocieram Jej łzy życząc dużo szczęścia w kierunku odjeżdżającego samochodu jadącego do weterynarza.
Do kolekcji
Doktorek przepisał antybiotyki i astma inhalator.
Będę brać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz