Przyjaciółka moja
została w ciągu 24 godzin
swojego pobytu urlopowego
Okradziona.
Okradziona.
Zabrano Jej pieniądze i co najważniejsze
Bezpieczeństwo.
Bezpieczeństwo.
Nikt nic nie widział i nic nie słyszał.
Dyrekcja, Menadżer, Recepcja, Sprzątaczka.
Policji jest to już znane,
że ten hotel, że często tam...
Cały rok oszczędzania
by umożliwić swym synom
dodatkowej radości z życia.
Płakała...chciała wracać.
Nie pozwoliłam.
Wytłumaczyłam,
że ten ktoś kto Jej to skradł
zadecydować też nie morze o tym
co z Jej Urlopem i czasem z dziećmi.
Kasy nie odzyska
ale niech nie pozwoli sobie
ukraść dziecięcych wspomnień.
ZOSTAJE
brrrr
OdpowiedzUsuńwidze że moje doświadczenia z hotelai to mały pikuś...
kiedys też nas okradli na wakacjach, " na szczęście" tylko aparat fotograficzny ( wtedy bardzo cenna rzecz)
ale ja bym nie umiała darować hotelowi, skoro to nie pierwszy raz!!!
Nic nie zrobisz , Policja była, dyrektorek wściekły i tyle...
Usuńmojego tatę, na stypendium we Włoszech przebywającego w 1974, okradł właściciel kwatery. Przywłaszczył sobie, nie wiadomo po co, taty garnitury dwa z Bielska. Tato zawiadomił carabinieri i złodziej musiał mu zakupić dwa eleganckie włoskie garnitury :)
OdpowiedzUsuńTo się opłacało przez ten stres przejść.
UsuńMimo wszystko Nie cierpię takich sytuacji.
Po prostu BLEEEE