14:57
02:36
04:25
( 575 ) Co za tydzień
A ON - zaczął się niewinnie.
Do codziennych czynności doszło szczepienie.
Dzień później - katar, kaszel.
Następnego dnia to już był koncert z efektami specjalnymi.
Zarażeni od Bliźniaków
walczyliśmy nie tylko z wielkimi gilami, smarkowymi aaaaapsikami,
ale także z pawiami.
Nie nadążałam prać kocyków, piżamek, kołderek...
Dobrze, że miałam co wymieniać,
gdyż pralka chodziła bez większego odpoczynku.
Na szczęście Bliźniaki piły i jadły.
Nie odwodniły się a to najważniejsze.
W środku tygodnia siadło nam ogrzewanie.
Nowy piec kosztowałby nas ok 12000 bez robocizny.
O naprawie już nie było mowy.
Dobrze, że mamy dwa piece.
Jeden ogrzewa górną część domu,
a ten zepsuty ogrzewał dół.
Mężuś wymyślił, że obejdzie się bez kupna nowego pieca.
Musi tylko zainstalować rurki z zepsutego do zdrowego systemu.
I tak nastąpiła akcja.
Teść spuścił wodę z wszystkich obiegów.
Mężuś pootwierał sufity i ściany by móc systemy polutować.
Zimno, budowlano - brudno, nie świątecznie.
Zasmarkani z gorączką uporaliśmy się z problemem.
W nocy Teść wylądował w szpitalu.
Grypa zaatakowała Go jeszcze intensywniej.
Wczoraj polała się krew.
Kiedy piekłam Gofry na kolacje
usłyszałam wrzask Kiry.
Biegnę do pokoju obok
a tam nasza dziewczynka zachlapana krwią,
która ciekła z Jej czółka.
Ogarnęłam bez nieokazywania paniki - sytuację,
gdzie Kirunia otrzymała piękny plaster.
Ma się rozumieć, że to była oznaka pierwszoligowego zdobywcy.
Dziś dopiero południe.
A my walczymy z za twardymi kupkami.
Klienci wydzwaniają z zapytaniem ,, - czy zdąży pani to zrobić do świąt???
Robota się nie klei.
Nic nie pachnie na ciastka, bigosy, pierniki.
Nie umyte okna, nie dopieszczony domek
No i co z tego.
Przecież są ONE :)
Te nasze :)
wymarzone, wywalczone, ukochane
04:00
( 574 )
Jestem znów po telefonie z kolejną Mamą naszej z jednej podopiecznej.
Dziewczyna zmarła.
Ma na imię Sylwia.
Walczyła z czerniakiem złośliwym,
ale już w stadium zaawansowanym,
ponieważ nastąpiły przerzuty do jamy brzusznej.
Została zaatakowana otrzewna bez wykrycia źródła pierwotnego.
Sylwia odeszła.
Jej Mama trzymała Ją za rękę
gdy o 11 godzinie
,, Zasnęła uśmiechnięta w Panu ".
01:19
( 573 )
W każdą drugą niedziele grudnia na całym świecie,
rodzice dzieci,które już odeszły
zbierają się o godz 19:00
by zapalić świeczkę w imię pamięci swojego dziecka
i wszystkich innych dzieci,których już nie ma w śród nas.
Łącze się w bólu, smutku i tęsknocie z wszystkimi rodzicami świata,
którzy utracili swój kawałek serca.
ZAPALAM co roku a płomień bólu nadal nie zagasł
NIE MOGŁAM WAS UCAŁOWAĆ, ALE BĘDĘ ZAWSZE KOCHAĆ
Bardzo tęsknię
NIE MOGŁAM WAS UCAŁOWAĆ, ALE BĘDĘ ZAWSZE KOCHAĆ
Bardzo tęsknię
03:01
( 572 ) 6.12 hmmmm
z fb |
I stuknął mi następny roczek.
Niektórzy zapomnieli.
Niektórzy nie chcieli pamiętać.
I mimo wszystko niech miłość i dobroć,
których obdarzacie innych
każdego dnia
wraca do Was zawsze z powieloną mocą.
Niech to wszystko
co zawiera się w maleńkim słowie
"szczęście"
będzie Waszym udziałem
a uśmiech niech nigdy nie znika z Waszych twarzy.
DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA PAMIĘĆ I CIEPŁO WASZYCH ŻYCZEŃ.
Przesyłam taaaaak dużo miłości i uścisków i buziaków ile moglibyście unieść.
00:22
( 571 ) Niby tak samo a jednak inaczej
Termin z klientem.
Wsiadamy z mężem i Bliźniakami do samochodu.
Jedziemy na umówioną rozmowę.
Leje deszcz i wiatr szarpie wszystkim co dostanie w swoje szpony.
Bliźniaki cmokają smokami.
Nic im ten ciemny, szaro - bury dzień nie przeszkadza.
Jesteśmy na miejscu.
Drzwi otwiera nam Klienta żona.
- Mąż dziś w nocy zmarł, przepraszam, że nie powiadomiłam.
Przytulam kobietę.
Deszcz nadal pada.
Jest szaro i ponuro.
Niby tak samo a jednak inaczej.
Chwytamy się z mężem za ręce.
Bliźniaki nadal cmokając smokami.