Święta minęły nam jak z bicza.
Choć uwielbiam ich magię, to już nigdy nie będzie tak jak z przed tych 17 lat. Utracenie 24 grudnia naszego Pierworodnego, wyryło na mnie piętno bólu, żalu, tęsknoty a zarazem nauczyło mnie bezgranicznej miłości.
Jednak te święta były inne.
Pierwsze, weselsze z naszymi Bliźniakami,
takie pełne nadziei i wiary w spełnienie.
Nasze dzieci to najpiękniejszy prezent życia.
Mówi się : jaka Wigilia, taki cały ROK
Dzięki naszym maluchom, mojej mamie i mężusia opiece
odczułam bezpieczeństwo i ciepło.
Cieszę się, że jesteście z nami, że możecie to wszystko z nami przeżyć.
Jesteście najlepszą siłą napędową.
Jeszcze zderzam się ze ścianą bólu, strachu.
A przecież czując Wasze wsparcie,
będę mogła dać z siebie jeszcze więcej.
to jeden z blogowych cudów.. :)
OdpowiedzUsuńSą przesłodkie..
Cudne, wspaniałe:)
OdpowiedzUsuńSłodziaki :***
OdpowiedzUsuń17 lat i boli jak cholera prawda?
OdpowiedzUsuńTen wasz cud jest naprawdę CUDOWNY
życie popłynęło dalej...warto było być silnym i walczyć o takie cuda pod choinką:*
OdpowiedzUsuń