Byłam :))) Wszystko poszło bez problematycznie. Doktorek zrobił swoja robotę brawurowo. Dotknął brzusia mówiąc ,, ciepło się tam trzymajcie"
Dzidziusie podrosły, a co najważniejsze przeżyły ten cały ,,kogel mogel" Laborantka oświadczyła ,,są piękne, zdrowe i aktywne" Nadal biorę tarczycowe, witaminy, hormon Utrogestan i wstrzykuje Heparynę. Nakaz lekarzy :))
I tak maleństwa są w moim brzusiu. Uśmiecham się do świata, do mojego ukochanego mężusia, do rodzinki, do przyjaciół i do blogerki-Weroniki, która właśnie oczekuje swojego maleństwa.
Nie wiem co będzie ,,Jutro" ale wiem, ze właśnie ,,Dziś" ma dla mnie potężne znaczenie. Mam strach spoglądać w przyszłość, ale nie mam strachu być szczęśliwą.
Moje maleństwa są we mnie a ja chce je otaczać miłością pokonującą wszystkie problemy świata
Kochani Bardzo Wam Dziękuję za bycie ze mną. Trzymajcie nadal kciukaski by nam się udało
Powiem Ci, że ja się nie znam na tych wszystkich zabiegach itd. przez które przechodzisz, ale bardzo się cieszę z tych wiadomości. To piękne uczucie: mieć w sobie nowe życie... być świadomym, że może niewiele Twój organizm Ci mówi w tym momencie, ale właśnie w nim dzieje się cud...
OdpowiedzUsuńOczywiście, będę trzymać kciuki :*
A Ty nie trać wiary. I nadal się uśmiechaj. A dzidzusie niech rosną :)
Buziaczki