Zwariowana pogoda...Deszcz,słońce, słońce deszcz...w tej chwili pada- papugi wariują z radości a futrzaki zaspane nie chcą wysunąć nosa z poza ich legowiska.
Od kilku dni meczą mnie senne koszmary. Śmierć jest ich głównym bohaterem. Wyrywam się z niego i pełna smutku gapię się w niebo pełne gwiazd.
Mam strach w sobie i obawy co będzie dalej??? Jak potoczą się nasze losy i przyszłość naszych nie narodzonych? Mój mężuś tak bardzo wierzy, pociesza, przytula i planuje wspólną przyszłość.
Staram się podążać w tym samym kierunku. I niby wszystko jest ok...tylko ta paskudna podświadomość.
Przytulam się do mężusia i naszych nienarodzonych, momentalnie uśpionych dzieciaczków.
Buduję dom wypełniony miłością mego serca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz