Nie mając jeszcze dzieci,
wyobrażałam sobie jak to będzie,
kiedy One już z nami będą.
Wszystko sobie poukładałam w głowie tak,
że trzeba było tylko czasem coś przestawić,
by dopasować do chwili życia.
Mijały lata,
a wraz z nimi moja pewność siebie
jak to będzie gdy.
I co???
Nic nie jest takie jak w moich planach,
w mojej głowie, w moim sercu było.
Z pierwszą komóreczką naszych pociech
zabłysnął dla mnie /dla nas inaczej dzień.
Nie wiedziałam, że mogę być inna,
że maleńkie istotki,
aż tak wszystko w nas i obok nas zmienią.
Przewidywałam, że emocji będzie mnóstwo
i pozytywnej energii do działania też nie zabraknie,
ale, że aż tak???
Czuję
głębiej, intensywniej, przejrzyściej.
Kocham,
a już myślałam , że kochać mocniej się nie da.
Zrzuciłam pogoń za perfekcyjnością.
Przecież już ją dogoniłam :)
dostrzegając ją
w oczach,
w uśmiechu,
w krzyku,
płaczu
w oddechu naszych dzieci.
Wynosić Bliźniaki to już jest wyczyn.
Żyć z Nimi to przygoda unosząca radośnie skrzydła
ps. dziś nasz synek uciekł z ,, Alcatraz " ale o tym innym razem ;)
Cmooookiiii
Życie, samo życie, oto nasz Jedyny w swoim rodzaju PLAN :))
OdpowiedzUsuńŚciskam Was wszystkich :)