Nasze Bliźniaki przeszły kolejne badania.
Zdrowiutkie i odnotowane uszczęśliwiły nas ogromnie.
Ragner 8 kg ciężki, 67 cm długi, obwód główki 44 cm :)
Kira 6,9 ciężka, 66 cm długa z tą samą obwodówką główki co Jej brat bliźniak.
Opalone, radosne, dobrze rozwinięte.
żują i próbują smaków baby świata.
Jestem bardzo szczęśliwa wiedząc, że są zdrowe.
W głowie i w sercu nadal odczuwam nasze istotki, które sama utraciłam.
Słyszę glosy rodziców, o których dzieci walczyłam.
Zdrowie
Miłość
Nadzieja
Walka
Radość
Ból
Obrazy
Wspomnienia
i ta ich intensywność istnienia
Cudeńka wspaniałe:) Nic bardziej matki nie cieszy niż zdrowe dziecko, gratulacje, podwójne :p
OdpowiedzUsuńI to bardzo...wszystkie bogactwa świata nie są w stanie przybliżyć się do szczęścia bycia w zdrowiu i miłości.
Usuńcmoki smoki :)
coraz ładniejsze te cudeńka:)))
OdpowiedzUsuńRybenko , bylem pewna, że nie tylko dla mnie są od ich poczęcia PIĘKNE :)
Usuńbo Życie to największe dobro i piękno:))
UsuńWystawiasz dzieci na słońce, by były opalone?? hmm
OdpowiedzUsuńAneta
hmmm...gdybym była mamą, której zależy bardziej na opaleniźnie, niż na ich zdrowiu - to pewno tak. Oczywiście, że ich nie wystawiam. Szkoda, że tak myślisz Aneto. Gdzieś przeczytałam , że próżność - to najżałośniejsza postać miłości. Ja takiej miłości w sobie nie noszę. Świadomie i z wielkim obowiązkiem i szacunkiem podchodzę do moich dzieci i rodzicielstwa. Szkoda, że tego nie odczuwasz.
UsuńPozdrawiam
Nie byłoby mojego komentarza, gdybyś sama w notce - nawet przed wskazaniem kwestii zdrowia nie zaznaczyła, że bliźnięta są opalone, jakby to było istotne (fajne?) .
UsuńGdybyś pisała o starszych dzieciach nie byłoby takiej reakcji. Ale takie maluszki?
Poza tym wiem, jaką Mamą jesteś. Nie musisz pisać o sprawach oczywistych, bo miłość aż wylewa się z brzegów pucharu życia.
Nie rozumiem po prostu po co wystawiać na taką ekspozycję słoneczną maleństwa. W dzisiejszej dobie zachorowalności na nowotwory?
Mojego synka staram się od słońca chronić. Nie chcę by miał opaleniznę, bo w mojej opinii opalenizna jest po prostu spaleniem skóry dziecka.
Słońce tak. Ale w umiarze.
http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/zdrowie-dziecka/niemowlat-nie-wolno-opalac-Pamietaj-o-tym-i-chron-swoje-dziecko_35322.html
A.
Aneto - rozumiem Twoją troskę i dziękuję, że zauważasz problem. Jestem w temacie, ( do moich podopiecznych należą również osoby z rakiem skóry ) nie używam żadnych lamp, żadnego leżenia plackiem, nawet gdy temperatury nie są alarmujące. itp. Jesteśmy bardzo dużo na Świeżym powietrzu, dzieci i my jesteśmy zabezpieczeni, a opalenizna tutaj jest oznaką zdrowia, a nie przesadnego uroku. Podkreśliłam to w poście, gdyż Bliźniaki zachwyciły nawet ich lekarkę. Tak jak pisałam powyżej - nie wystawiam ich na słońce aby się opaliły. Świeże powietrze i słońce przekazują dziecku witaminę D . Przebywanie na łonie natury ma doskonały wpływ na ich zdrowie i samopoczucie. Działanie promieni słonecznych ( nie myl tego proszę z dziurą ozonową i niebezpiecznymi promieniami słonecznymi ) pobudza produkcję serotoniny, a co za tym idzie - poprawę nastroju. Przyspiesza poza tym proces skórnej przemiany , pobudza odnowę komórkową. Ma również działanie dezynfekujące i bakteriobójcze. Pewno o tym już wiesz. Nie wiem jak czytasz mojego bloga, ale my jako rodzina staramy się żyć zgodnie z naturą, przebywamy nawet w zimowe, chłodne dni na Świerzym powietrzu. Bliźniaki swoje kolory nie dostały od opalania się na słońcu, lecz od codziennych spacerów nie zależnie od aury. Zadaję sobie pytanie, dlaczego koncentrujesz się tylko na słowie OPALONE. Czy doświadczyłaś tego problemu??? Czy mogę Tobie jakoś pomóc??? W poście przed słowem opalone napisałam, że są ZDROWE, a Ty tego nie zauważasz.
Usuńpozdrawiam
oznaką zdrowia? ;))
UsuńNiemowlęta i małe dzieci trzeba bezwzględnie chronić przed słońcem - wydawałoby się, że rodzice już to wiedzą, a jednak co roku po nadbałtyckich plażach biegają tysiące malców ze skórą brązową od słońca.
To banalne, ale prawdziwe: skóra pamięta każdy promień słońca, jaki kiedykolwiek do niej dotarł. Dotyczy to zwłaszcza niemowląt, które mają bardzo delikatny, niedojrzały naskórek. Wystarczy kwadrans w pełnym słońcu, by pojawiły się na niej zaczerwienienia, a nawet oparzenia słoneczne, które w przyszłości mogą być przyczyną nowotworu skóry. Dermatolodzy obliczyli, że już dwukrotne poparzenie skóry w okresie dzieciństwa aż dziesięciokrotnie zwiększa ryzyko zachorowania na czerniaka. Dlatego malucha trzeba chronić przed słońcem wyjątkowo starannie.
to z powyższego artykułu
Właśnie moje 26 miesięczne cudo przestało wisieć na piersi, czekam aż trochę upał odpuści i znikamy na plac zabaw. Jak ktoś chce opalać swoje dzieci, jego sprawa. Ja od kilkunastu lat będąc rodzicem buduję odporność syna, a teraz drugiego w inny sposób.
Każdy rodzic ma prawo wychowywać swoje dzieci tak jak stanowi art. 48 ust.1 Konstytucji.
A.
Aneto, czytasz moje wypowiedzi bez zrozumienia.
UsuńNie opalam dzieci, chronię je i bezpiecznie przebywam z nimi na świeżym powietrzu. Czapeczki, koszulki, kremy, cień itp. Nawet wózek jest z atestem UV.
Jeśli ktoś chce się do czegoś doczepić to znajdzie zawsze jakiś punkt zaczepienia. Czy Ty to robisz w stosunku do mnie??? Może to ja tym razem odwrócę ,,zabawę" słowem i zapytam: Czy Ty od 26 miesięcy nie wychodziłaś z dzieckiem na dwór??? Czy to jest zdrowe??? Czy system immunologiczny nie zostanie przez taką ochronę uszkodzony??? Twój inny sposób ochrony systemu immunologicznego tak bardzo musi odbiegać od normy, porad i doświadczeń specjalistów??? Sama to podkreślasz jako ,, INNY SPOSÓB " ??? a używasz do swoich wypowiedzi artykułów i konstytucji by wzmocnić te swoje niby inne sposoby???
NIE OPALAM DZIECI, są ZDROWE i wszystkie bilanse to wykazały. Jeszcze raz powtarzam, że dzieci nie dostały kolorków od opalania ( żadnych poparzeń, wysuszeń itp ) lecz od codziennych spacerów nie zależnie od aury.
moja też ma opaloną buzie;))
Usuńpiekne są ich oczy przy tym kolorycie skóry i wyglądają naprawdę ZDROWO!!
Nelunka cudeńko nad cudeńkami :)
Usuń