Rozwijamy się w książkowym tempie.
Ja coraz bardziej kuleczkowa :) Maleństwa rozpychają się we mnie swoją - ponad kilogramową wagą na każdego.
Im idzie dobrze.
Biorą w swoje ciałka wszystko co dobre ode mnie.
A ja
mimo zdrowotnych trudności
walczę o każdy dzień by było im jeszcze lepiej.
Chcemy wytrwać przynajmniej do 36 tygodnia ciąży.
Potem to już tylko mój ból i nasze rozpoczynające się rodzinne, wspólne szczęście.