Z odejściem Pierworodnego nie postawiłam w naszym domu zielonej, pachnącej choinki. Jakoś nie potrafię. Owszem zieleninę w dekorację wplatam, jednak takiej dużej, pięknej , zielonej choinki od tamtej pory - już nie. Rok za rokiem przemija. Tak wiele chwil, wydarzeń, westchnień pełnych śmiechu i łez. Niby wszystko takie same, a jednak inne.
Ulice, ludzie, brak maleńkiej rączki w mojej dłoni.
Mam nadzieję, że zmienię to w momencie narodzin naszego Oczekiwanego Maleństwa.
Życie toczy się dalej.
Tylko ja jakaś taka zagubiona w czasie.
kochana wierzę, że to wielkie drzewo nie tylko, że bedziesz chciała kiedyś postawić, ale MUSIAŁA.
OdpowiedzUsuńbo Ci spokoju nie dadza:)))
:********
tak będzie! :***
Usuń