(źródło zdjęcia mi nieznane)
Wracam powoli do siebie. Coraz częściej odczuwam odprężenie i świadomość błogości, na którą sobie od wielu lat nie mogłam pozwolić. Żyłam dla innych, nie dla siebie. Chciałam im pomóc odnaleźć sens życia... życia siły i możliwości. Pomagałam sercem, czynem i zaangażowaniem w pełni świadoma konsekwencji. Kochałam to co robiłam, kochałam tych ludzi i moja siłę wiary,nadziei i miłości. Chętnie oddawałam mój czas, moje pieniądze, moje życie. Pokonywałam góry lodowe, granice miedzy problemami jakie blokowały tych ludzi do dalszej walki o ich przyszłość. Umiałam zadziałać, załatwić, odszukać, przybliżyć możliwości i wewnętrzny spokój, który był, który jest niezbędny, by dalej móc funkcjonować i działać. BYŁAM !!! To właściwe słowo, które pasuje do mnie jak ulał. Byłam, aż do dnia w którym zrozumiałam sens ideologi mi wcześniej nie znanej. Nie chciałam wpaść w nieszczerość, obłudę , fałsz....nie chciałam manipulacji , nieszczerości i chciwości. Nie chciałam akceptować zaborczości...stałam się niewygodna, bo nie chciałam przestać widzieć, czuć. Oszukano mnie, okradziono z pieniędzy, ideałów, poglądów. Chciano mi wyrwać moralność i uczciwość. Chciano mi odebrać moje JA. Przestałam należeć do nich...poczułam samotność- szczerą, czystą - taką moją. Ktoś kiedyś napisał:
,,Jedynie samotność jest w życiu człowieka stanem graniczącym z absolutnym spokojem wewnętrznym,z odzyskaniem indywidualności. Tylko w pochłaniającej wszystko pustce samotności,w ciemnościach zacierających kontury świata zewnętrznego można odczuć, że się jest sobą aż do granic zwątpienia, które uprzytamnia nagle własną nicość w rosnącym przeraźliwie ogromie wszechświata."
I poznałam ciemność, śmierć moich nienarodzonych bliźniaków i natarczywość ewolucji tych, którzy dostrzec mnie nie chcieli jako człowieka...
(źródło zdjęcia mi nieznane)
Teraz ciesze się moimi przyziemnymi sprawami.
Cieszę się z rachunku telefonicznego :) zamiast ok.2000 zł miesięcznie- zapłaciłam 125 zł
Cieszę się z wyspania...jakie to miłe , obudzić się i stwierdzić, ze jest się wypoczętym
Cieszę się z wypróbowywania moich nowych przepisów jak i odkurzeniu starych recept, które od lat nie widziały światła .
Cieszę się z zarobionych dodatkowo pieniędzy, które mogę wydać tym razem tylko na siebie.
Cieszę się, ze w końcu moje papużki dostały swoja ogrodowa Wolierę.
Cieszę się z uśmiechu męże, który budzi mnie radosnymi oczami, widząc mój spokój i gotowość do zadbania o siebie.
Cieszę się, ze zaczęłam znów myśleć by zostać mamą .
(źródło zdjęcia mi nieznane)
Jest to możliwe, gdyż wśród tej walki pełnym bólu i strachu o innych, poznałam również ludzi, którzy chcą czuć jak ja, chcą czuć mnie, którym zależy na mnie prawdziwej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz