Wychodzimy z kliniki trochę przygaszeni.
Ukrywamy to przed sobą i naszymi Bliźniakami.
Łapiemy Je za ręce i wygłupami staramy się zebrać nowe myśli.
Idąc zapłacić za parking - jeszcze czekamy, wierzymy.
Może zadzwonią, może sobie przypomną.
Droga jakaś długa i nie przyjemna.
Pomagamy starszej Pani w skomplikowanej sytuacji.
Obdarza nas ciepłem i podziękowaniem.
W kieszeni zero drobnych.
Pytamy przechodniów też chcących zapłacić o rozmienienie.
Ludziska zerkają w swoje portfele
aż Jedna z Pań
wyciąga pieniądze chcąc za Nas zapłacić.
Bardzo ciepło i miło się wokół zrobiło.
Jakiś Anioł ???
bo nawet Pan, który twierdził,
że nie ma żadnych drobnych,
odnalazł kasę i rozmienił nam stówkę.
Kobieta wciąż uśmiechała się do Nas.
Nawet wtedy gdy
dziękowaliśmy i machaliśmy Jej już z oddali.
Choć nie doczekałam się
telefonu i spotkania z bliskimi mi osobami
Jest dobrze.
Wszystko dobrze.
Nic na siłę.
Zrozumiałam, że czasem coś się kończy samoistnie
Bezwarunkowym tokiem przemijania.
Bliźniaki śmieją się skacząc po ławkach.
Idziemy na ciepły obiad a potem do Zoo.
Jest dobrze
bo myślę o tej Kobiecie,
która dała Nam swym sercem aż tak wiele.
Dziękuję Nieznajomy Aniele, Dziękuję ....